
zmiana czasu nic nie zmienia. dzisiejszy dzień jest po prostu jeeszcze dłuuuższy...
wydłużony o tequilę z cynamonem i pomarańczą, o obserwacje mgły nad pragą z nocnego autobusu, o spotkanie w windzie, objaśniające imprezowe 'spływanie' z dziesiątego piętra, co polega na piciu shota wódki na każdym piętrze akademika, zaczynając od piętra 10ego.
pod koniec października możliwe jest pływanie na odkrytym basenie w otoczeniu skał i rudziejących drzew (sic!), przywdzianie białych prześcieradeł przed sauną i ich nie przywdziewanie wewnątrz sauny (koedukacyjnej). używanie bluzy jako kurtki i chodzenie z odkrytą głową. znalezienie mieszkania dla 6 osób, które się nam podoba już na pierwszy rzut oka.
właściwie wszystko jest możliwe. choć nie zawsze towarzyszy temu wierny aparat dokumentujący zdarzenia...
3 komentarze:
łzy radości :) u mnie dla twoich słów :) pozdro z zadyszanej warszawy :)
no tak, zalogowana jako trzy bieguny ;) zuza :)
oj - zazdroszczę zazdrośnie zŁodzinie do pozazdroszczenia ;)
Prześlij komentarz